W IV Niedzielę po Wielkanocy, nazywaną “Niedzielą o paralityku”, nabożeństwom we wrocławskim soborze przewodniczył Ordynariusz Jego Ekscelencja abp Jerzy w asyście katedralnego duchowieństwa.
Podczas niedzielnej Boskiej Liturgii zabrzmiało czytanie Świętej Ewangelii wg Świętego Apostoła i Ewangelisty Jana (J 5, 1-15):
“W owym czasie nastąpiło święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie zaś znajduje się sadzawka Owcza, nazwana po hebrajsku Betesda, zaopatrzona w pięć krużganków. Wśród nich leżało mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych, którzy czekali na poruszenie się wody. Anioł bowiem zstępował w stosownym czasie i poruszał wodę. A kto pierwszy wchodził po poruszeniu się wody, doznawał uzdrowienia niezależnie od tego, na jaką cierpiał chorobę. Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: Czy chcesz stać się zdrowym? Odpowiedział Mu chory: Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny wchodzi przede mną. Rzekł do niego Jezus: Wstań, weź swoje łoże i chodź! Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łoże i chodził. Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: Dziś jest szabat, nie wolno ci nieść twojego łoża. On im odpowiedział: Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje łoże i chodź. Pytali go więc: Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź? Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu. Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło. Człowiek ów odszedł i doniósł Żydom, że to Jezus go uzdrowił”
Po wysłuchaniu czytania ze słowem do zebranych w świątyni wiernych zwrócił się o. ihumen Spirydon (Kuziak). W swojej homilii zwrócił szczególną uwagę na postać “paralityka” - człowieka, który przez trzydzieści osiem lat czekał na uzdrowienie. Opisując dążenie do uzdrowienia o. Spirydon skierował uwagę na nasze słabości, których w przeciwieństwie do mężczyzny z Ewangelii, często nie jesteśmy świadomi. Zwrócenie uwagi na swoje wnętrze, na głębię własnej duszy powinno i musi być początkiem naszej własnej drogi do uzdrowienia. Świadomość własnych słabości, grzechów i niedoskonałości jest pierwszym krokiem walki o duchowe uzdrowienie. Oprócz tego niedzielna Ewangelia wskazuje na kolejną i w gruncie rzeczy najważniejszą naukę - to że źródłem uzdrowienia zawsze jest Chrystus.