W VI Niedzielę po Pięćdziesiątnicy nabożeństwom we wrocławskim soborze Narodzenia Bogurodzicy przewodniczył Ordynariusz Diecezji Jego Ekscelencja abp Jerzy w asyście katedralnego duchowieństwa.
W trakcie Boskiej Liturgii zabrzmiało czytanie świętej Ewangelii według św. Mateusza (Mt 9, 1-8):
“W owym czasie Jezus wstąpiwszy do łodzi, przeprawił się z powrotem na drugą stronę i przybył do swego miasta. I oto przyniesiono Mu paralityka, leżącego na łożu. Widząc ich wiarę, Jezus powiedział do paralityka: Miej ufność, synu! Twoje grzechy są ci odpuszczone. A niektórzy spośród uczonych w Piśmie mówili między sobą: On bluźni. Lecz Jezus, rozpoznawszy ich myśli powiedział: Po co te złe podejrzenia w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: “odpuszczają ci się twoje grzechy” czy też: “wstań i chodź”? Żebyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów! A potem powiedział do paralityka: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu! Wstał tedy i poszedł do swego domu. A rzesze, które na to patrzyły, ogarnął strach. I uwielbiali Boga za to, że dał ludziom tak wielką władzę”
Po wysłuchaniu Ewangelii ze słowem do wiernych zwrócił się Arcybiskup Jerzy. Swoją homilię rozpoczął od streszczenia historii ewangelicznej o ślepcach. Ludzie Ci, jak zauważył arcypasterz, słyszeli w narodzie Izraela opowieści o tym, jak Jezus uzdrawiał chorych, którzy podchodzili do niego spośród tłumów. Jak zostało wyjaśnione w kazaniu, uzdrawiani oni byli nie tyle nawet przez wzgląd na swoją wiarę czy godność otrzymania daru uzdrowienia, a bardziej po to, aby otaczające zbawiciela tłumy mogły doświadczyć mocy danej mu przez Boga Ojca. Ślepcy zatem słysząc o cudach dokonujących się rękami Jezusa pełni wiary wołali do niego o pomoc w ich słabości. Jezus zaś nie dawał im odpowiedzi idąc dalej przed siebie. Ślepcy jednak tym bardziej wołali i z jeszcze większym zaangażowaniem swoich serc wykrzykiwali „Jezusie, Synu Dawida, uzdrów nas”. Dopiero gdy Jezus dotarł do domu, zaprosił do środka chorych i uzdrowił ślepców według ich wiary, w skrytości przed narodem i dając surowy nakaz nierozgłaszania tego co się stało. Jak jednak wiemy, tuż po tym jak ozdrowieńcy wyszli z domu Jezusa, natychmiast ogłosili to co ich spotkało. Arcybiskup Jerzy oparł swoje kazania na wątku, który w oczy może się od razu nie rzucać, na sposobie w jaki zbawicieli wypróbowywał ludzi zwracających się do niego, sami zaś ślepcy, jak usilnie wymawiali słowa modlitwy o uzdrowienie. Modlitwę tą, której zalążki widzimy w danej ewangelii znamy jako modlitwą Jezusową. Jest ona modlitwą serca, która nie powinna w nas ustawać.
W trakcie nabożeństwa tradycyjnie wielu wiernych przystąpiło do misterium Spowiedzi oraz Eucharystii.